chłopcy golaanna jantar - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.Mieścił się tam szpital chorych sprzętów. Odbyły się zajęcia podczas których pan Kleks leczył sprzęty, a chłopcy przyglądali się jego zabiegom z uwagą. W chwili, kiedy mieli opuścić salę, okazało się, że pan Kleks zgubił swoją ulubioną złotą wykałaczkę. Wszyscy rozpoczęli poszukiwania, lecz nie zdołali znaleźć zguby. Do poszukiwań przyłączyły się również chore sprzęty i dopiero one wskazały, że wykałaczka tkwiła w fałdach firanki. Po południu pan Kleks polował na motyle i jadł drugie śniadanie, a chłopcy udawali się nad staw bądź na boisko, gdzie odbywała się lekcja na świeżym powietrzu. Tym razem Mateusz wytoczył na boisko dużą piłkę, zrobioną z globusa i rozpoczęła się lekcja geografii. Każdy uczeń, który uderzył piłkę nogą, musiał równocześnie wymieniać nazwy miast, rzek lub gór, w które trafił czubkiem buta. Tego dnia jeden z Aleksandrów kopnął globus tak mocno, że piłka przeleciała przez mur i wpadła do jednej z bajek. Po chwili chłopcy ujrzeli Królewnę Śnieżkę, zbliżającą się do nich, a za nią szło dwunastu krasnoludków, niosąc globus. Uczniowie podbiegli do niespodziewanych gości, a Śnieżka poprosiła, aby nauczyli krasnoludków geografii. Nagle królewna i krasnoludki zaczęli topnieć i zamienili się w wąski strumyczek, który popłynął w stronę furtki, wiodącej do ich bajki. W tym samym momencie rozległ się dźwięk dzwonka, wzywający chłopców na Kuchnia pana Kleksa W Akademii chłopcy musieli sami wykonywać niezbędne czynności i pan Kleks każdemu z nich przydzielił określoną funkcję. Sam natomiast zajmował się przygotowaniem posiłków. Wstęp do kuchni był surowo zabroniony dla uczniów do dnia, w którym pan Kleks wyznaczył Adasia na swojego pomocnika. Chłopcy pobiegli do jadalni, a Niezgódka udał się do kuchni. Pan Kleks, ubrany w biały fartuch, zabrał się do przyrządzania potraw. Najpierw wrzucił do rondla pomarańczowe szkiełka, dodał garść białego proszku, dolał wody i namalował pędzlem zielone grochy. Dorzucił kilka płomyków świec i kiedy woda w garnku zawrzała, przelał ją do wazy i poprosił, aby Adaś zaniósł ją do jadalni. Potem zaczął piec pieczeń. Do brytfanny włożył kawałek mięsa, posypał go proszkiem i powiększył pompką. Po chwili naczynie wypełniło się smakowitą pieczenią wołową, obłożoną buraczkami i tłuczonymi ziemniakami. Na deser pan Kleks przyrządził kompot z agrestu, lecz uznał, że nie jest smakowity i przemalował go na malinowy. Po przygotowaniu obiadu pan Kleks przechodził do jadalni i polewał pieczeń specjalnym sosem, który działał wzmacniająco na dziąsła. Po posiłku uczniowie wypełniali powierzone im obowiązki, a pan Kleks i Adaś zasiadali do jedzenia. Mężczyzna najpierw przyrządzał ulubioną potrawę swego pomocnika, a sam zjadał kilka pigułek na porost włosów. Na deser jadał kolorowe danie. Wyjaśnił chłopcu, że przed laty przebywał w Pekinie i zaprzyjaźnił się z doktorem Paj-Chi-Wo, który nauczył go wyrabiać jadalne farby. To właśnie medyk nauczył go wszystkiego, co potrafi i zdradził mu wiele tajemnic. Po obiedzie chłopcy szli do parku, gdzie pan Kleks wymyślał dla nich rozmaite zabawy. Tego dnia bawili się w poszukiwaczy skarbów. Wszyscy uczniowie rozbiegli się po parku. Adaś zaproponował Arturowi, aby wspólnie wyruszyli na wyprawę. Po naradzie zabrali latarki, sznury, ostry nóż i garść kolorowych szkiełek, i tak zaopatrzeni udali się w stronę wschodniej części parku. Po jakimś czasie dotarli pod rozłożysty dąb i ponad głowami dostrzegli szeroką dziuplę, która bardzo ich zaintrygowała. Wspięli się na drzewo i znaleźli się w dziupli. Zdumieni, ujrzeli schodki, prowadzące na dół. W ciszy zeszli po schodach i dotarli do ogromnej groty, pośrodku której stały trzy żelazne skrzynie. Adaś otworzył pierwszą z nich i ujrzał maleńką żabkę ze złotą koroną na głowie. Żabka wyjaśniła, że przez pomyłkę zabłądzili do sąsiedniej bajki o Królewnie Żabce, która nie ma końca. Poprosiła, aby zostawili ją w spokoju, a będą mogli zabrać to, co zawierają dwie pozostałe skrzynie. Chłopcy ukłonili się grzecznie i zamknęli wieko. W drugiej skrzyni odnaleźli złoty gwizdek, a w trzeciej złoty kluczyk. Adaś zaśmiał się, nieco rozczarowany znaleziskiem i zagwizdał na gwizdku. Wówczas jakaś siła uniosła ich w górę i zanim zdążyli się zorientować, stali przed dębem. Zachwyceni przygodą pobiegli nad staw, gdzie zastali pana Kleksa i kolegów, którzy również wrócili z poszukiwań. Obok leżały różne znalezione przedmioty. Adaś i Artur pokazali swoje skarby. Pan Kleks przyjrzał im się w skupieniu i odparł, że kluczyk otwiera wszystkie drzwi, a gwizdek przenosi w to miejsce, w którym chce się przebywać. Uznał, że chłopcy spisali się najlepiej ze wszystkich i nagrodził ich dużymi piegami, które przykleił na ich nosach. Potem pan Kleks poprosił Adasia, aby opowiedział o swojej przygodzie, którą przeżył podczas latania. 6. Moja wielka przygoda Tamtego dnia Adaś, który zawsze sądził, że latanie jest rzeczą niezwykle łatwą, nabrał powietrza w płuca i poczuł dziwną lekkość. Wydał policzki i zaczął wznosić się w górę. Budynek Akademii pana Kleksa oddalał się i zmniejszał coraz bardziej, a Adaś leciał coraz wyżej. Dopiero w powietrzu uświadomił sobie, że nie wie, jak pokierować swoim lotem. Zawisł więc w powietrzu, a wiatr unosił go w nieznanym kierunku. Po jakimś czasie ujrzał pod sobą miasto, w którym domki stały obok siebie niczym pudełka od zapałek, a ludzie byli wielkości mrówek. Jego lot trwał i powoli zapadł zmierzch. Adaś poczuł trwogę i wyczerpany płaczem, zapadł w sen. Nagle przebudziło go silne uderzenie w plecy. Otworzył oczy i ujrzał przed sobą mur z niebieskiego szkła. Okazało się, że stał na ziemi, lecz była ona przezroczysta i błękitna jak niebo. Ruszył wzdłuż muru i po paru minutach znalazł bramę. Nieśmiało zapukał. Wówczas w jedno z okienek otworzyło się i ukazał się w nim groźny buldog, który warknął i zniknął. Po chwili okienko otworzyło się ponownie i Adaś zobaczył łeb białego pudla, który zaszczekał przyjaźnie. Chłopiec zagwizdał i w oddali usłyszał znajome szczekanie. W okienku pojawił się Reks, ulubiony mops Adasia. Brama otworzyła się na oścież i Adaś ujrzał niezwykły widok. Po obu stronach szerokiej ulicy stały psie budy, otoczone ślicznymi ogródkami. Wszędzie spacerowały psy, poszczekując wesoło i merdając ogonami. Chłopiec zapragnął upodobnić się do nich i zaczął chodzić na czworakach, naśladując psią mowę. Nagle usłyszał głos Reksa. Psiak wyjaśnił mu, że każdy, kto zjawia się w ich mieście, zaczyna rozumieć psią mowę. Potem dodał, że Adaś trafił do psiego raju, do którego dostają się wszystkie psy po śmierci. Ludzki raj znajdował się znacznie wyżej i ludzie często odwiedzali w drodze do niego psi raj. Reks opowiedział, że kilka miesięcy wcześniej wpadł pod koła samochodu i nie przeżył wypadku. strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 -
Z okazji Dnia Chłopaka życzę Ci: Gwiazdki z nieba, kasy ile potrzeba, samych radości, ze mną czułości. Zawsze miłości, spełnienia marzeń i niezapomnianych wrażeń. Chociaż znałam
Wchodzi kowboj do baru i patrzy - siedzi tam cud kobieta. Kowboj: - Cześć. Kim jesteś? Kobieta: - Lesbijką... - Eeeeee... To znaczy? - Jak się budzę myślę o seksie z kobietą, jak jem śniadanie to myślę o seksie z kobietą, jak idę do pracy to myślę o seksie z kobietą, jak jem obiad, to myślę o seksie z kobietą, jak wracam do domu, to myślę o seksie z kobietą, jak zasypiam, to myślę o seksie z kobietą... A Ty, kim jesteś? - Jak tu przyszedłem to myślałem, że jestem kowbojem, ale teraz wiem, że jestem lesbijką. Pikantne Spotyka się dwóch przyjaciół. Jeden z nich jest od niedawna żonaty. - Dlaczego nie chodzisz już na ryby? - Żona mi nie pozwala. - Spróbuj zrobić tak jak ja. W piątek przygotowuję sobie sprzęt wędkarski i chowam go w piwnicy. W sobotę rano kiedy wstaję z łóżka, odkrywam kołdrę i patrzę na cielsko mojej żony, i mówię: - I to ma być moja żona? Taki hipopotam? Wtedy zaczyna się awantura, ona wygania mnie z domu, a ja zabieram sprzęt z piwnicy i idę nad rzekę. Wieczorem wracam do domu z rybami, żona jest zadowolona i godzimy się do następnej soboty... Spróbuj tej metody! Świeżo upieczony małżonek przygotował wszystko za radą przyjaciela. Wstaje rano w sobotę, odkrywa kołdrę pod którą śpi naga małżonka i mówi: - A do diabła z rybami! O mężu i żonie U lekarza zjawia się mężczyzna po trzydziestce i mówi: - Panie doktorze, mam problem związany z z seksem. - W takim razie niech pan mi opowie o swoim zwykłym dniu - zachęca lekarz - Wszystko zaczyna się jeszcze w środku nocy. Żona budzi mnie o trzeciej nad ranem na mały numerek, a potem jeszcze raz o piątej, żebyśmy mogli kochać się przed pójściem do pracy. - Aha... wszystko jasne - odpowiada lekarz - Nie... sekundę - tłumaczy mężczyzna - bo widzi pan, zawsze kiedy jadę pociągiem do pracy spotykam tę ślicznotkę, znajdujemy wolny przedział i kochamy się cała drogę. - Aha... teraz już wszystko jasne - przytakuje doktor - Nie... sekundę - kontynuuje pacjent - kiedy przyjeżdżam do pracy nie mogę oprzeć się urokom mojej sekretarki i kochamy się na zapleczu. - Aha... teraz już wszystko jasne - ocenia specjalista. - Nie, nie, nie - ripostuje facet – Podczas obiadu widzę się z bardzo atrakcyjną kelnerką, a że bardzo mi się podoba, kochamy się w restauracyjnej kuchni. - Aha... wszystko jasne - informuje doktor. - Nie... jest ciąg dalszy - dodaje pacjent – kiedy wracam do pracy muszę zaspokoić moją wymagającą szefową, bo inaczej wylałaby mnie z pracy. - Aha... - mówi lekarz - teraz wszystko jasne. - Na co mężczyzna odzywa się: - Nie, to jeszcze nie wszystko. Bo kiedy wracam do domu moja żona tak cieszy się z mojego powrotu, że chce ulżyć mi jak tylko ujrzy mnie w drzwiach. - Więc w czym problem? - pyta doktor - No cóż - odpowiada trzydziestolatek - strasznie mnie boli gdy się onanizuję. Pikantne
XBX9c.